Random stuff
Random stuff
Ultimate pasztet grzybowy ze słonecznika

Chciałem zacząć ten wpis od akapitu o karmieniu pasztetem papieża, ale za kilka dni święta, więc sobie daruję, bo szkoda pominąć istotniejszy, choć mniej śmieszny kontekst. Rzecz jest prosta: grzybowy pasztet ze słonecznika to jest ultimate paszetet, taki który możecie wrzucić do święconego koszyczka na wielkanoc i który będzie wchodził …

Chciałem zacząć ten wpis od akapitu o karmieniu pasztetem papieża, ale za kilka dni święta, więc sobie daruję, bo szkoda pominąć istotniejszy, choć mniej śmieszny kontekst. Rzecz jest prosta: grzybowy pasztet ze słonecznika to jest ultimate paszetet, taki który możecie wrzucić do święconego koszyczka na wielkanoc i który będzie wchodził w Boże narodzenie jak złoto. Niekoniecznie w czasie wieczerzy, bo to smarowidło do chleba, ale jako zerowanie kubków smakowych po słodkim albo na śniadanie to po prostu bajka. W następnych dwóch akapitach będę obrażał pasztet z mięsa, przy okazji tłumacząc dlaczego mój jest lepszy. Możecie wykorzystać te argumenty w dyskusji przy wigilijnym stole.

Mamy tu do czynienia z ideałem. Nie z jakimś pasztetem ze świni ujebanej gównem, tylko eleganckim wyrobem z dojrzewających w polskim słońcu nasion słonecznika, symbolu szczęścia i miłości, z aromatycznej cebuli, symbolu kuchni nie tylko polskej, ale też francuskiej oraz z najszlachetniejszych grzybów ze śląskich lasów: borowików albo podgrzybków, które śmiało można nazwać jedną z największych tajemnic kuchni europejskiej, skarbu dziczy o rozlicznych wartościach odżyczych, których bogactwa do tej pory nie pojęto w całości. Powtarzam, żeby było to jasne, w tym papieskim pasztecie żaden ze składników nie ma odbytu ani szczeciny, nie ma tu -- przepraszam za dosadność -- smaku chlewa i gówna.

Co więcej, poza brakiem wspomaniego aromatu świni albo kury, który -- umówmy się -- nie jest wartością dodaną, nie brak mu niczego. Jest tłusty, ma białeczko, umami, wędzony aromat i odpowiednią smarowność. Po przejściu na wegetarianizm początkowo bardzo mi właśnie pasztetu, zwłaszcza że wszelkie pasty ze strączków, nawet te najsmaczniejsze, dawały rezultat znacząco inny od tego, który mogłem kupić w mięsnym za 20zł/kg. Dopiero ten przepis sprawił, że z pełną pogardą mogę patrzeć na mieloną świnię. Słowo daję, możecie podsunąć kanapkę z nim nie tylko głowie Kościoła, gdyby akurat was odwiedziła, ale też znajomym przy wódeczce, pewnie nawet nie zauważą różnicy, tylko powiedzą, że dobre i że chcą jeszcze. Tak będzie, nie zmyślam.

Przepis

Składniki

  • Grzyby. Najlepiej leśne: borowiki, podgrzybki, maślaki, ale boczniaki też się świetnie nadadzą, pieczarki też. Ile? Ile chcecie, ze dwie-trzy garście pokrojonych w moim przypadku
  • Cebula, jedna duża, można dorzucić ekstra szalotkę
  • Kawałek pora, tak z 5cm
  • Ziele angielskie, 2 sztuki
  • Jałowiec, 2 sztuki
  • Słonecznik łuskany, ok 1 szklanki
  • Sos sojowy
  • Sól
  • Pieprz
  • Majeranek
  • Cząber
  • Lubczyk
  • Wędzona papryka

How To

Smażymy na oleju grzyby, cebulę i pora wraz z jałowcem i zielem angielski.

Surowe rzeczy na patelni, zdjęcie poglądowe Surowe rzeczy na patelni, zdjęcie poglądowe

Niech to trochę potrwa, żeby grzyby nie były surowe, nie chcę, żebyście przeze mnie umarli. Wyciągamy zielę i jałowiec, nie chcemy tego zblendować, bo zepsują smak. Następnie dodajemy na chwilkę na patelnię słonecznik, po nim przyprawy w stosownej ilości (nie będę podawał, szanujmy się, każdy ma swój smak). Przekładamy całość do blendera i blendujemy na umiarkowanie gładką masę. Dodatek sosu sojowego to protip, bo łatwiej będzie zmielić całość i przy okazji ma sporo glutaminianu, więc fajnie.

Post-surowe rzeczy na patelni, zdjęcie poglądowe Post-surowe rzeczy na patelni, zdjęcie poglądowe

Gotowy produkt wytrzymuje w lodówce lekko tydzień. Dodatek musztardy, keczupu i kiszonego ogóra to oczywistość, najlepiej wszystko na raz.

Foodporn, zdjęcie poglądowe Foodporn, zdjęcie poglądowe


Mleko ryżowe, ale takie lepsze

Geneza Wszyscy kiedyś umrzemy, więc jeśli mamy zostawić jakieś dziedzictwo dla przyszłych pokoleń, może ras i gatunków, niech ten przepis będzie moim wkładem w wieczność. Piliście kiedyś mleko ryżowe ze sklepu? Moim zdaniem jest tak smaczne, że krowie może mu co najwyżej possać, ma jednak co najmnej jedną wadę. Tak …

Read More

Receive Updates

ATOM

Contacts